28 marca, 2014

Domowe masło orzechowe

No właśnie, dlaczego wcześniej na to nie wpadłam?! :)  Ostatnio moje codzienne śniadanie to płatki owsiane pod różną postacią, ale najczęściej właśnie z wykorzystaniem masła orzechowego. Masło orzechowe, które kupuje wynosi mnie ok 9zł! Nie byłoby problemem wydać tę dychę (prawie), gdybym używała go sporadycznie, ale u mnie znika w tempie ekspresowym. 



Wykonanie jest BANALNIE proste :) Łuskamy orzechy ziemne (ja wzięłam 200g), wrzucamy trochę do blendera i zaczynamy miksować, dodając co chwilę kilka orzechów. Jeżeli lubimy, kiedy masło orzechowe jest bardziej słone dodajemy odrobinę soli i dalej miksujemy. Polecam dodać na taką partię orzechów łyżeczkę miodu i odrobinę oleju, chociaż to nie koniecznie bo orzechy same w sobie puszczają tłuszcz jeżeli dłużej je będziemy miksować. Na koniec robimy test paluchem i jeżeli wyszedł pozytywny, to przekładamy masło orzechowe do słoika i wkładamy do lodówki :) Wyczytałam, że takie domowe masło orzechowe może stać w lodówce około miesiąca.

Jeżeli wolimy wersję z kawałami orzechów, to niewielką część orzechów wrzucamy na chwilę na patelnie, aż orzechy  się trochę zarumienią, a następnie wrzucamy je do blendera, ale tylko na chwilę, żeby nie zrobił się krem, a kawałeczki orzechów. Orzechy przesypujemy do wcześniejszego masła orzechowego i mieszamy łyżką.


Jak już pisałam koszt masła orzechowego w sklepie wynosi ok 9 zł za 350g. Ja za 350g orzechów ziemnych zapłaciłam 3.20 zł w Lidlu :) Oczywiście należy doliczyć łuski, których nie używamy, ale są one bardzo lekkie więc to groszowe sprawy :). 

Sklepowe masło orzechowe = 9 zł (350g)
Domowe masło orzechowe = ok. 4 - 5 zł (350g)

No i przede wszystkim, wiemy co jemy :)

Jeżeli też lubicie masło orzechowe to podsyłam genialny pomysł na śniadanie: płatki owsiane z masłem orzechowym - pychooootka! Zapraszam też na inne przepisy, które znajdziecie w dziale bon appetit.




Napisane przez: Kasia.


20 marca, 2014

Mini, mini



Wiecie nie od dziś, że uwielbiam szperać w second handach :). Pokazywałam w swoich stylizacjach już buty z SH, szary płaszcz i biały sweter, który jest mega ciepły :) Dzisiaj kolejny second handowy sweter idzie pod Waszą ocenę :). Do tego czarna mini- przyłączyłam się do akcji Ani 100 dni bez spodni. Dzisiaj pierwszy dzień wiosny, dajmy wyjść na światło dzienne naszym kieckom wrzuconym na dno szafy :) 
Całość dosyć elegancją przełamałam klasyczną kurtą jeansową (patrz inna stylizacja), i tak pomknęłam z Shanterem na spacer. Właściwie to dawno go tutaj nie było :) .

 sweater / sweter – SH
spódnica / skirt – Orsay
bag / torebka – kupiona w małym butiku, no name
shoes / buty  – Kangur
jacket / kurtka – Bershka



17 marca, 2014

Ćwiczenia na dolne partie brzucha

Nie Tworzę dzisiaj kolejnego wpisu z serii pozytywny poniedziałek, bo w sumie robię te same treningi, zaczynam więcej biegać, więc co ja będę Wam pisać ciągle to samo ;). Jak wypróbuję coś nowego, ciekawego, dam znać :).

Nie ważne, czy jesteśmy bardziej przy tuszy, czy nie, z dolną częścią brzucha problem ma większość kobiet. Pomyślałam sobie, że kilka takich przykładowych ćwiczeń może być świetnym pomysłem na kolejny sportowy post. Sama nie mam problemów z figurą, nie ćwiczę, żeby schudnąć, ale po to aby być zdrowa i mieć w miarę jędrne ciało, zresztą po prostu to lubię. Zawsze jednak miałam problemy z dolną szczęścia brzucha. Niestety ta część jest bardziej oporna na rzeźbienie i wzmacnianie, dlatego poniżej przedstawiam kilka ćwiczeń ;)

ĆWICZENIE 1


Niby proste brzuszki, ale bardzo dobrze pracuje tu mięsień poprzeczny brzucha.  
Wersja trudniejsza: unieś nogi do kąta prostego w kolanie.  
Wydech: kiedy odrywasz łopatki od maty
Uwaga: trzymaj dłonie otwarte, łokcie szeroko.

ĆWICZENIE 2


Wersja łatwiejsza.


Wersja trudniejsza
Przy tym ćw. należy pamiętać o "przyklejeniu" części lędźwiowej kręgosłupa do podłoża. Szanujmy swój kręgosłup. Ćwiczenia mają być dla zdrowia, nie kontuzji.  
Wydech: w trakcie podnoszenia nóg.
Uwaga: Podczas unoszenia nóg możesz podciągnąć kość ogonową i dolną część pleców.

ĆWICZENIE 3 


Wydech: w trakcie opuszczania nogi.
Uwaga: Pamiętaj o kącie prostym  pod kolanem.

 
Wersja  jeszcze trudniejsza: prostuj nogę, kiedy ją opuszczasz. Wydech: w trakcie opuszczania nogi.

ĆWICZENIE 4


Wydech: w trakcie unoszenia nogi i łopatek.
Uwaga: Nie odklejaj dolnego odcinka pleców. Jeżeli nie masz ciężarków  weź butelkę z wodą.

ĆWICZENIE 5 


Wydech: w momencie odchylania się do tyłu.
Uwaga: Trzymaj proste plecy, nie kładź całych stóp na matę, a jedynie pięty.


 
ĆWICZENIE 6 


Wersja łatwiejsza. Wydech: w trakcie opuszczania piłki.
Uwaga: Możesz unieść trochę głowę, ale nie przyciągając blody do szyi. W sum ie nie wiem dlaczego moja tu sobie leży na macie :).


Wersja trudniejsza. Opuszczaj wyprostowane nogi. Wydech: w trakcie opuszczania nóg.

ĆWICZENIE 7


Wydech: w trakcie, kiedy wychylasz się do tyłu.
Uwaga: Nie pomagaj sobie rękoma, postaraj się unosić za pomocą mięśni brzucha. Jeżeli możesz, oderwij dłonie od maty trzymając je przy klatce piersiowej.


ĆWICZENIE 8

Moje ulubione :) Najbardziej czuję po nim dolną część brzucha.
Wydech: w trakcie unoszenie bioder.
Uwaga: Staraj się, aby nogi były cały czas prostopadle do podłoża, nie zarzucaj ich, aby wziąć rozmach. To brzuch musi wykonać siłę, nie rozhuśtane nogi ;).


A na koneic deska- najlepsza na wszystko! Możesz ją robić z piłką, bez piłki, na przedramionach.... Ważne, aby napiąć wszystkie mięśnie i postarać się ułożyć ciało w jednej linii. Wytrzymaj od kilkunastu do kilkudziesięciu sekund.


Zapraszam na podobny wpis: ćwiczenia z piłką na pośladki i brzuch.


Pozdrawiam, Kasia!


14 marca, 2014

Easy




Chyba nie ma takiej osoby, która nie lubi "zwyklaków" :) Buty na płaskiej podeszwie, zwykłe spodnie, akcent w postaci np. bransoletki, prosta bluzka,  i narzucona na nią marynarka, dająca efekt "zwyklaka" niezwyczajnego ;). Lubię się ubierać, a nie przebierać, dlatego też nic powalającego nie znajdziecie :) Mam jednak nadzieję, że i taki strój też może być jakąś małą inspiracją ;) Pozdrawiam!

bluzka / blouse - SH
marynarka / jacket - Reserved
trousers / spodnie –Cocomore
 bag / torebka – Orsay
shoes / buty – Łukbut



Puszczam oczko i życzę SŁONECZNEGO weekendu, bo coś nas chcą wystraszyć chmurami i śniegiem! Nie będzie śniegu, słońce będzie!  ;)



12 marca, 2014

Początki biegacza

Muszę to przyznać - tegoroczna wiosna zaskoczyła nas bardziej niż coroczne zimy kierowców :) Pogoda daje nam wyraźne sygnały, aby ruszyć się z mieszkania i  zrobić ze sobą coś pożytecznego, np. iść po prostu pobiegać (najprostsza forma aktywności fizycznej). To już nie są żarty! Nie ma co  użalać się nad sobą, bo za chwilę będziemy musieli zdjąć te grube kurtki i pokazać efekty naszych zimowych zmagań :). 






Najlepszym sposobem jest bieganie, a dlaczego?

- to aktywność, którą możemy uprawiać wszędzie i zawsze, wystarczy przekroczyć próg domu,
-  nic nie kosztuje, nie musisz mieć wykupionego karnetu żeby pobiegać w parku, czy po chodniku,

- przynosi efekty szybciej niż inne formy aktywności ruchowej,
- nie wymaga drogiego sprzętu (uwagę należy zwrócić jedynie na porządne buty)
- uwalnia hormony szczęścia,
- obniża tętno i ciśnienie tętnicze,
- modeluje sylwetkę,
- zwiększa wydajność organizmu,
- spala tłuszcz ze wszystkich części ciała nie tylko z wybranych partii,
- poprawia samopoczucie,
- wzmacnia mięśnie i ścięgna,
- obniża poziom „złego” i podnosi poziom „dobrego” cholesterolu.

Jak zacząć?


Nie przeginaj!
Nie jest sztuką przebiec za pierwszym razem 5 km bez przerwy i zrazić się od razu do biegania. Początkującym biegaczom radzi się 15 minut truchtu z przerwami na marsz, jeśli nie dajemy rady. Z dnia na dzień zauważysz, że tych momentów na marsz będzie coraz mniej aż w końcu po kilku treningach nie będziesz miał potrzeby się zatrzymywać. 


Częstotliwość
Liczba treningów w tygodniu, nie powinna być mniejsza niż 3 i nie większa niż 4. Plan treningowy należy przemyśleć tak, aby przerwa między jednym i drugim treningiem nie była większa niż 2 dni, więc też nie planujemy treningów poniedziałek, wtorek, czwartek, a przez resztę tygodnia robimy sobie wolne.



Tempo
Nie biegaj za szybko, bo po 5 minutach będziesz mieć dosyć. Nie przejmuj się tym, że Twoje tempo jest trochę szybsze niż marsz. Ciało musi się przyzwyczaić, a na to potrzeba czasu i cierpliwości. Ważniejsze, jest jakość biegu, a nie ilość przebytych km z językiem na brodzie.

Plan
Nie biegaj bez celu, znajdź sobie motywację, zapisuj wyniki, porównuj. Kiedyś pisałam dobrej motywacji do ćwiczeń i o tym jak motywuję się do treningów. Pamiętaj plan to podstawa!




Napisane przez, Kasia.


07 marca, 2014

Domowe sushi- to nie takie trudne!



Zawsze miałam  wrażenie, że sushi to taka wymagająca, droga i trudna do przygotowania przekąska.
Bardzo się myliłam do czasu, kiedy zrobiliśmy sushi samodzielnie w domu. To fakt, kiedy kupujemy rzeczy do przygotowania po raz pierwszy, możemy powiedzieć, że jest to droga impreza. My pierwszy zestaw kupiliśmy za 70 złotych, ALE... w takim zestawie poza podstawowymi składnikami, mamy już pałeczki, matę, czarny sezam, który starcza na kilka razy, dwa słoiczki wasabi, sos sojowy, ocet ryżowy (200ml też do wykorzystania na kilka razy), imbir marynowany. Jeżeli chcemy zrobić następne sushi już nie musimy kupować tych wszystkich rzeczy. Aby zrobić podstawowe maki, husomaki, futomaki czy nigiri z łososiem wystarczy na prawdę niewiele. Poniżej macie listę zakupów :) (z dodatkami można poszaleć po swojemu).



Do przygotowania potrzebne nam będą:

- ryż do sushi
- ocet ryżowy (+ sól, + cukier)
- nori (sprasowane algi morskie, w które będziemy zawijać sushi)
- wasabi (japoński chrzan)

- sos sojowy
- bambusowa mata do zawijania sushi
- ostry nóż
- pałeczki
- czarny sezam
- imbir marynowany

Dodatki:

-świeży ogórek
- avocado
- surimi
- łosoś wędzony
- papryka czerwona


Wykonanie:

Ryż
Przygotuj ok. 250g ryżu – opłucz go kilkakrotnie w zimnej wodzie (około 4 razy), aż woda będzie w miarę przejrzysta. Następnie zalej ryż ok. 300ml wody i gotuj na małym ogniu ok. 15 min. Zdejmij garnek z ryżem z palnika i pozostaw na ok. 10 min. Po tym czasie możesz delikatnie wyjąć ryż z garnka do miski i pozostawić do czasu, aż wystygnie.

W między czasie przygotuj sos do ryżu.Do szklanki dodajemy 3 łyżki octu ryżowego, pół łyżeczki soli i pół łyżeczki cukru. Mieszamy do momentu rozpuszczenia. Następnie równomiernie polej ryż sosem i delikatnie wymieszaj. Poczekaj aż wystygnie.

Tutaj (kliknij) instrukcja dla tych, którzy wolą oglądać niż czytać :).


W między czasie, kiedy ryż się studzi, przechodzimy do krojenia w słupki wybranych według upodobań składników, a potem pozostaje już tylko bawić się w rolowanie :).


Przed rozpoczęciem  należy naszykować sobie wszystko co potrzebne "pod ręką" czyli: składniki, które chcemy zamieścić w środku, liście nori, wasabi, ryż, ostry nóż, matę i wodę (ryż jest bardzo klejący, dlatego często trzeba moczyć dłonie, aby dać sobie z nim radę :) poza tym, kiedy przystępujemy do krojenia gotowych ruloników też należy moczyć nóż za każdym razem, bo inaczej wszystko nam się rozpadnie.


Zawijanie:

Szykujemy matę, liście nori (błyszczącą stroną do dołu), ryż (robiąc mniej więcej na środku rowek na składniki, który wcześniej smarujemy minimalną ilością wasabi) i układamy np. łososia, surimi , ogórka posypując to sezamem. To wszystko zawijamy dosyć mocno, alby nie było luzu i kroimy. Proste? :) No ba, nawet nie wiedziałam ,że to takie banalne :).


Zapraszam do stołu!
(na zdjęciach są tylko dwa talerze, ale nam z tej ilości składników udało się zrobić 3).




Sushi podajemy z:

- sosem sojowym (maczamy w nim gotowe kawałki) , 
- imbirem marynowanym (jemy kawałek pomiędzy kolejnymi makami, aby oczyścić kubki smakowe i móc docenić bogactwo smaku kolejnego kawałka)
- wasabi (dodawaj tylko odrobinkę,  jest na prawdę ostry!

zdjęcia brak :)

Napisane przez:  Kasia.